środa, 7 października 2015

Powrót marnotrawnej Apaczowej.

 
Wstyd...
Wstyd niesamowity.
Siedzi Apaczowa i nie wie, jak Wam w oczy spojrzeć, od czego zacząć i na czym skończyć.
 
Jakie wielkie słowa wypisywała na początku, że sobie tu pisać będzie dla siebie samej, a miejsce to ma być dla niej motywacją do systematyczności i regularnych zapisków ważniejszych dla niej wydarzeń i co?
I taka regularna jest, że miesiąc nic nie zapisała, a przecież było o czym!
 
Wstyd Apaczowa...
Przez ten czas zaczęły tu zaglądać cudowne Osoby i żeby jedna z nich musiała Ci aż przypomnieć, coś obiecywała?

Ruszyło ją coś w środku, bo kobiecina uwierzyć nie mogła, że ktoś za nią rzeczywiście zatęsknił i z energią nową powzięła postanowienie, że nigdy już się tak nie zapuści.
 
Bo wstyd.
 
Ale żeby nie było, że to z samego tylko lenistwa, to powiedzieć należy, że w czasie, który minął od ostatniego wpisu spadły na Apaczową bodaj wszystkie plagi egipskie, a zwłaszcza jedna, która spadła i trwa i wygląda na to, że szybko sobie nie pójdzie.
 
Otóż nawiedziła osiedle Apaczowej ekipa minionków, która zaczynając skoro świt, a kończąc późnym wieczorem pruje chodniki i przydomowe ogródki w celu unowocześnienia instalacji elektrycznych.
Grupa minionków kilka razy już doprowadziła do wysadzenia korków, przecięła przewód od dzwonka przy furtce i przydusiła trawę w ogrodzie toną wykopanej pod przewody gliny. Lecz jednocześnie ta sama ekipa kopie rowy kształtem przypominające trasę slalomu, aby oszczędzić róże i tuje, tak czule pielęgnowane przez Matkę Apaczowej.
 
W związku z akcją przecinania różnorakich przewodów i wysadzania korków, jeden z laptopów musiał skorzystać z psychologicznej pomocy serwisu, bo popadł w czarną rozpacz i ekran nie chciał mrugnąć do Apaczowej ani jednym pikselem.  
Odtąd Apaczowa włączała wszelkie elektroniczne urządzenia jedynie wtedy, gdy minionki udawały się na spoczynek, a w ciągu ich dziennych szaleńczych wykopków usiłowała znaleźć sobie zajęcia innego typu.
 
Znalazła.
Własciwie nie szukała długo, bo takie jedno marzenie jej się tłukło po głowie już od dawna, ale jakoś wciąż brakowało jej czasu na jego realizację.
Teraz odcięta od wszelkiej elektroniki mogła w końcu zająć się tym, czym kilka dobrze znanych jej blogerek kusi w swoich wpisach...
 
Szydełko.
 
To jedno słowo sprawiało, że Apaczowa toczyła ślinę na widok cudów powstających pod dotykiem tego cudownego narzędzia i miała wrażenie, że to jakaś czarodziejska różdżka jest, bo gdzie zwykły mały kawałek metalu czy tworzywa potrafiłby takie cuda czynić?

Ale wiedziała Apaczowa, że te czary to właściwie w rękach tych szydełkowych Mistrzyń siedzą i te czary talentem się zwą po prostu.

Wiedziała, że Mistrzyniom nigdy nie dorówna, ale zaczęła sobie coś tam nawijać, jakieś niteczki przeplatać i kolory łączyć, aż nie mogła uwierzyć, gdy pewnego razu dosyć ładny babciny kwadrat jej wyszedł, którego pruć nie trzeba było i nawet za podstawkę pod kubek mógłby bez wstydu służyć.
Zachęcona tym niewielkim sukcesem postanowiła dziergać dalej, może nawet poduszka jaka w końcu wyjdzie.
 
Tak się rozpędziła, aż stwierdziła, że na poduszkę nadziergała zdecydowanie za dużo, może by więc jaki dziecięcy kocyk zmajstrować, ale gdy i ta ilość udziergana została, doszła Apaczowa do wniosku, że szkoda materiału i rzuca się od razu na ilości hurtowe w celu zszycia z kwadratów narzuty na łóżko Córki...
 
Aż się boi Apaczowa co będzie, gdy wydzierga ilość na tę narzutę wystarczającą...
 

 
 

 
 
 
 
 

 
 

 
 







37 komentarzy:

  1. Apaczowa, ale naprodukowałaś, padłam z wrażenia. Jak ja bym chciała takie kwadraty umieć wydziergać. Chylę czoła :-). Efektem końcowym sie Apaczowa pochwali, mam nadzieję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko droga, ja jeszcze niedawno też pisałam, że tak bym chciała umieć szydełkiem wywijać i popatrz - jakoś poszło! Także kupuj szydło i do dzieła :))
      Naprodukowałam tego więcej, ale przez wrodzone lenistwo nie układałam wszystkiego do zdjęcia ;))
      Efekt końcowy oczywiście pokażę, teraz nic już nie zatrzyma mojej produkcji ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. szydło mam, włóczki też . Tylko koślawe mi jakoś wszystko wychodzi. A tutki na moją głowę jakoś mało czytelne :-) Jak mawia moja koleżanka,gdy coś jej nie wychodzi, pesel mi przeszkadza :-). Ale się wezmę. Ciotkę mam co takie kwadraty w czasach dzieciństwa mego tworzyła. Muszę ją wykorzystać niecnie i nauczyć się od Niej. A już zupełnie nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak się te kwadraty łaczy w całość. :-)

      Usuń
    3. Jakże Ci zazdroszczę takiej Ciotki! Mnie już nie ma kto uczyć niestety.
      Do dzieła!

      Usuń
  2. Szalona kobieto! Nie wiem, co jeszcze napisać, zatkało mnie po prostu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarecka!
      To Tyś mą Mistrzynią przecie!
      U Ciebie po raz pierwszy te wszystkie szydełkowe cuda dojrzałam i tak przepadłam od tej pory.

      Usuń
  3. Oj bardzo tęskno było za Tobą :))) Błagam, więcej takich długich przerw to Ty już w blogowym światku nie rób, bo z tęsknoty to uschnąć czasem można ;)
    A co do szydełka to ogromne GRATULACJE!!! Widzisz nie takie to trudne, tylko cierpliwości trzeba, a cudeńka i spod Twojej zdolnej ręki wychodzą :))) Kapa będzie prześliczna!!! Ja obecnie siedzę też w takiej kolorystyce tylko z przewagą szarości :)
    Ściskam Cię serdecznie i czekam na efekt końcowy, ale już teraz wiem, że będzie super!!!
    :*
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko kochana - a jak ja tęskniłam!
      Takie miałam wrażenie, że im więcej czasu upływa, tym ciężej się zabrać za pisanie. Nigdy więcej!
      Twoje kocyki to mistrzostwo świata! Nawet się nie łudzę, że mi kiedyś takie wyjdą, ale kombinuję jak mogę, żeby choć jaką namiastkę takich cudów stworzyć :))
      Gdybym wiedziała, że mi narzuta z tego wyjdzie, to zamiast szarego kupiłabym jaki kremowy, bardziej by się wpasował do pokoju ;))
      Dziękuję Ci bardzo, bardzo!

      Usuń
  4. Jesteś!!!
    Chodź, chociaż buziaka daj w policzki oba:) Nareszcie piszesz - fantastycznie - bo ja też tęskniłam:)
    A z szydełkiem, to podziwiam, bo sama mam dwie lewe ręce, chociaż ze wszystkich drutów i igieł, najszybciej chwyciłabym chyba jednak za szydełko:) Byłaby szansa, że coś z tego wyjdzie.
    Brawo! Czekam na efekt końcowy:)
    A minionki skończyły? Bo u nas z tej samej bajki chyba są...ale w pracy, i przy otwartych drzwiach zewnętrznych remontują sekretariat już czwarty tydzień. Aż mi paluszki marzną, od rąk i stóp, bo siedzę nad sekretariatem...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cmok, cmok :))
      Aniu Ty masz tak wiele talentów, że i z szydełkiem na pewno byś sobie poradziła. Może zabiorę robótkę na to nasze spotkanie herbaciane przy kominku, to się sama przekonasz ;))

      Minionki nie skończyły i szybko nie skończą. Gdy przestaną pruć chodniki, zaczną włazić do domów... To dopiero będzie cyrk na kółkach...

      Haha, biedne Twoje paluszki, może Ci termofor jaki podrzucić? ;))

      Usuń
    2. Dziękuję:) Udało się pożyczyć farelkę od głównego księgowego:) A spotkanie to kwestia czasu. I paru kilometrów:)

      Usuń
  5. A co mam powiedzieć ja - żona zaniedbana?!!?!! Tęskno mi było, oj tęskno a Ty spełniasz MOJE marzenia:))) BOSKO po prostu!!!!
    Dawaj mi tu namiary jaki masz rozmiar szydełka i inne podpowiedzi!!! Mi po głowie też chodzi takie cudo i zejść nie może:))

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja biedna zaniedbana żono, to chyba z tej tęsknoty takie cuda u siebie wyczyniasz :D

      Zabierz się za szydełko jak najprędzej, skoro Ci chodzi po głowie, bo wiem z doświadczenia, że to jest nieuleczalne i samo z głowy nie wyjdzie, dopóki w końcu nie spróbujesz ;))
      Szydełko mam 3,5 bo to dość gruba włóczka jest. A po inne podpowiedzi najlepiej do Jareckiej, albo do Iwonki, bo to prawdziwe Mistrzynie są i o szydełku wiedzą wszystko :)
      Ale żeby zrozumieć co to słupek, półsłupek itd., niestety niezbędny był mały tutek na YouTube ;))
      Buziaki!

      Usuń
    2. Dziękuję za informację. Będziemy niebawem w PL, to chyba "SE LAJSNE" szydełko;)

      Usuń
    3. Koniecznie se lajsnij!
      Ale zacznij od włóczki, bo przypomniało mi się, że na mojej była informacja, jakie szydełko będzie do niej odpowiednie :)

      Usuń
  6. Komu to zawdzięczamy objawienie Apaczowej? Dziękuję bardzo za opamiętanie, oj wstyd Apaczowo!. A my ty tęsknimy:) W ramach rekompensaty za smutek i straty humorzaste (mąż też się zgłosi po odszkodowanie!) ustawiam się w kolejkę na szkolenie szydełkowe:)
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to droga Beem przywołała mnie do porządku w jednym komentarzu i tak mi się wstyd zrobiło, jak nie wiem co ;))

      Elu na szkolenie szydełkowe to i ja sama chętnie bym się wybrała, więc widzisz, że w ten sposób wypłacić Ci rekompensaty nie mogę. W dodatku wychodzi na to, ze zamiast na włóczkę powinnam odkładać każdy grosz na odszkodowanie dla Twego męża. Cóż ja narobiłam, takie straty!

      Całuję Cię mocno!

      Usuń
    2. Będę dobra, litościwa i tort przyjmiemy:)

      Usuń
    3. O, w takiej walucie, to ja chętnie zapłacę ;))

      Usuń
  7. Oj szalejesz Piękne połączenie kolorów. Dziergaj dziergaj
    i nie opuszczaj nas na tak długo :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaimponowałaś mi Apaczowo! Duch w narodzie nie ginie tylko mnie się wstyd zrobiło:)
    Dziergam od wielu lat ale z każdym coraz mniej ambicji mam. Otóż marzy mi się taka narzuta jak diabli od dawna i nic, tylko siadać ale...Po kilkunastu kwadratach mi sie odechciewa:(
    Mocno ci kibicuję i czekam końca z utęsknienie:) Buźka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulinko ileż to razy podziwiałam Twoje szydełkowe girlandy oraz inne cuda i nawet przez myśl mi nie przeszło, że będę w stanie w końcu sama coś stworzyć :)
      Tobie się zupełnie nie dziwię, że nie masz cierpliwości do narzuty - robisz przecież jeszcze tyle innych wspaniałych rzeczy, że zwyczajnie odechciewa się dziergać setny kwadrat :)
      Buziaki!

      Usuń
  9. Apaczowo, Ty to wiesz, jak wrócić w dobrym stylu! :-)) Jestem pełna uznania dla Twojej determinacji i dla dzieła Twoich rąk - babcine kwadraty prezentują się wybornie! :-))) uwielbiam Cię czytać i lubię wiedzieć, że wszystko ok u Ciebie. Ekipa minionków musiała Ci nieźle dać w kość, mam nadzieję, że wkrótce przyjdzie należne ukojenie :-)) Ściskam Cię mocno i życzę samej sobie, byś częściej pisała. Buziaków sto! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, kochana moja, ja chyba zacznę drukować te Twoje komplementy - będą jak znalazł na jesienną chandrę ;))
      Minionki pracują w takim tempie, że jeśli wyniosą się przed Bożym Narodzeniem, to uznam to za gwiazdkowy prezent od losu...
      Póki co muszę się przygotować na to, że będą nam jeszcze rozprowadzać przewody po domu... przygarniesz mnie na miesiąc?
      Uściski!

      Usuń
  10. Puk, puk:) Jak odsapniesz po odpowiedziach na pytania Dorotki, zapraszam do odpowiedzi na moje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważnie?! Aniu, nie wiem co powiedzieć! Nie spodziewałam się i niesamowicie dziękuję :)

      Usuń
  11. Jaki piękny powrót. Gratuluję sięgnięcia po szydełko. Efekty wspaniałe. wiedziałam, ze tak będzie. Z niecierpliwością czekam na efekt końcowy.
    PS. Jestem już w domu. Przesyłka wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Olu!
      Cieszę się, że już jesteś :) Czekam cierpliwie, bo nagroda tego warta!
      Uściski!

      Usuń
  12. Piękne kwadraciki, już oczami wyobraźni widzę jaki będzie efekt końcowy i wiem, że będzie rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie! Mam nadzieję, że efekt końcowy nie zawiedzie ;))
      Witam w moich skromnych progach :)

      Usuń
  13. Ojeju, od dłuższego czasu jestem zakochana w babcinych kwadratach! I co prawda zdarza mi się (bardzo rzadko) coś podłubać przy szydełku, to kwadratów nigdy nie robiłam... Wlałaś w me serce nadzieję, że i ja kiedyś coś stworzę z kwadratów :D moje marzenie to poduchy i kocyk!

    A Ty widzę faktycznie się zapędziłaś, jak już nadziergasz wystarczającą ilość, to... może powstaną jeszcze na przykład poduchy do kompletu? Aż nie mogę się doczekać narzuty! Pięknie dobrałaś kolory :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, bardzo!!!
      Skoro miałaś już co nieco do czynienia z szydełkiem, to naprawdę nie będziesz miała większego problemu z kwadratami, skoro ja - laik zupełny, jakoś sobie poradziłam :))
      Może powstaną i poduchy, zobaczymy, chociaż teraz mam już w głowie tyle pomysłów, że chciałabym spróbować wszystkiego na raz i nie wiem, czy starczy mi cierpliwości na kolejne kwadraty zaraz po zrobieniu narzuty ;))

      Usuń
  14. Dziękuję Ci za odwiedziny. Pojawiam się tu z przyjemnością. Podoba mi się Twój świat, nawet tak nieregularny jak mój :-) Posiadasz dar fajnego opisywania rzeczywistości. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Ci niezmiernie dziękuję! Nie spodziewałam się, że tu zajrzysz, bo póki co nieśmiało zwiedzam Twój blog i nie zostawiłam jeszcze po sobie ani słowa, gdyż chciałabym w końcu usiąść spokojnie i przeczytać choć większość Twoich postów. Jednak po tym, co już zobaczyłam wiem, że będę u Ciebie częstym gościem :))
      Pozdrawiam!

      Usuń
  15. Piękna będzie ta Twoja narzuta;)
    Wpadłam z rewizytą;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń