środa, 15 kwietnia 2015

Zebranie.



- Proszę państwa, dzieci chodzą do tej szkoły już czwarty rok, więc wiecie państwo, że tradycją jest majowy "Tydzień nauki i talentów". Wiecie również, że na koniec tego tygodnia organizuje się festyn, na którym każda klasa wystawia swoje stoisko, a dochód ze sprzedaży tego, co na stoisku się oferuje, przekazujemy w połowie dla klasy, w połowie dla szkoły.

Cisza...

- W tym roku z racji tego, że nasza szkoła obchodzi swoje 70-te urodziny, będzie jeszcze bardziej hucznie i atrakcyjnie, niż zwykle.

Cisza...

- Dyrekcja wpadła na pomysł, że obchody będą zorganizowane w stylu PRL-u, aby pokazać dzieciom, jak wszystko wyglądało za czasów, gdy uczyli się tu ich rodzice i dziadkowie.

Dzieci już o tym doniosły, więc...cisza...

- Naszej klasie przypadło w udziale zorganizowanie stoiska z przetworami, pod szyldem "Spiżarnia Babuni".

Doniosły.
Cisza...

- W związku z tym chciałabym porozmawiać z państwem o organizacji tego stoiska.

Cisza...
Grobowa...

- No cóż, z pewnością potrzebne będą przede wszystkim przetwory. Czy ktoś z państwa ma w swojej spiżarni/piwnicy/innej przechowalni robione własnoręcznie przetwory?

Apaczowa ma, więc uniosła tę rękę, co już oczywiście nikogo nie zdziwiło.

- Wspaniale! (Apaczowa, ty podlizusie!) Czy ktoś jeszcze?

Cisza...

- W takim razie niestety będę musiała prosić, aby każde z państwa dzieci dostarczyło przynajmniej po jednym słoiku dowolnych przetworów, w słoiczku z ozdobną serwetką na wieczku oraz opisem, co znajduje się w środku.

Pomruki...
Niezadowolenia.

- Będą nam potrzebne też regały, półki, stary kredens, coś, na czym będzie można ustawić słoiki. Czy ktoś mógłby coś w tym temacie zaoferować?

Cisza...

- Bardzo państwa proszę, to może być naprawdę kilka zbitych ze sobą desek! Panowie?

- Ale stabilne to musi być? Bo jak nie, to ja mógłbym coś może sklecić...

Niedowierzająco - błagalny wzrok wychowawczyni skierowany w tym momencie na Apaczową uświadomił jej, że rozpacz tej nieszczęsnej kobiety osiągnęła właśnie apogeum.

- Mam kredens, ale wymaga malowania. Pomaluję. Dostarczę.

- Dziękuję pani! Dziękuję! Pani Apaczowa dostarczy kredens! A zrobiłaby pani też odpowiedni szyld? Zrobiłaby? Cudownie! Mamy więc już wszystko! Czy jakieś pytania państwo jeszcze mają? W takim razie dziękuję, to wszystko.

W drodze do domu, z jedną z mam:
- Apaczowa po co ci to było? Sama się wpakowałaś na minę! Ty to chyba lubisz się tak urobić.

Kurtyna.

(W ubiegłym roku było w stylu Dzikiego Zachodu. Nie musiała Apaczowa taszczyć żadnych kredensów...)
















16 komentarzy:

  1. haha:) u nas nieustająco etap przedszkolnych występów z każdej okazji, włączając dzień kombatantów (!!!), powitanie wiosny, pożegnanie zimy, bez okazji też, a nawet tym bardziej
    średnio co którąś sobotę lub niedzielę
    co uwielbiam
    najpierw uczą te nasze dzieci śpiewać, recytować, więc muszą się stawić, bo bez nich impreza padnie
    potem trudno dziecku odmówić, nawet jeśli miało się zupełnie inne plany
    bo informacja o weekendowych występach to często do końca skrywana tajemnica
    więc burzę się i buntuję przed kolejną biesiadą, a potem potulnie idziemy
    i wzdycham do iluzji wolnego weekendu bez planów...

    pozdrawiam i trzymam kciuki za kredens:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łooo jej, w naszej szkole aż tyle tego nie ma, a i tak trudno znaleźć kogoś, kto zaangażowałby się choć trochę. Więc tym bardziej Cię podziwiam, ale to świadczy tylko o tym, że jesteś wspaniałą mamą.
      Moja córka ma więcej występów związanych z dodatkowymi zajęciami, na które uczęszcza, więc doskonale wiem, o czym piszesz.
      Trzymaj kciuki mocno, oj przydadzą się!

      Usuń
  2. Wlasciwie to chcialoby sie napisac: no comments, bo rece po prostu opadaja!! dlaczego w nasxym spoleczenstwie nie ma zadnego poczucia odpowiedzialnosci za wlasne gniaxdo, nie ma checi kreowania rzeczywistosci, tym bardziej, ze tu chodzi o wlasne dzieci??najlepiej poslac do sxkoly na pol dnia. miec z glowy I jeszcze skrytykiwac na koniec, ze szkola nic nie robi :-) brawa wielkie dla Ciebie!!! mam nadzieje, ze zawstydzisz swoim zaangaxowaniem cala reszte "ochotnikow" :-) trzymam kciuki!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dokładnie tak! Zero zaangażowania, a typowa postawa roszczeniowa. Dajcie mi wszystko, ale nic ode mnie absolutnie nie wymagajcie w zamian.
      Czasem mam wrażenie, że to ja tak wszystkich przyzwyczaiłam, między innymi dlatego siedzą cicho, bo wiedzą, że i tak ja przecież ostatecznie zrobię. A o zawstydzeniu, to już w ogóle nie ma mowy, to nie ten typ ludzi ;))
      Oczywiście w całej szkole jest sporo takich zapaleńców jak ja, no ale niestety w klasie mojej córki może ze dwie, trzy osoby robią cokolwiek. Tym razem nawet na nich nie można było liczyć.
      Pozdrawiam!


      Usuń
  3. Oj Agniesiu ale dałaś się samowolnie urobić ;), no i jak Ty teraz ten kredens tam przytaszczysz ;) Ta cisza grobowa na zebraniach to aż w uszach brzęczy ;) skąd ja to znam, a mając czwórkę urwisków to na niejednym zebraniu byłam, nawet jutro czekają mnie dwa...zero inicjatywy, tylko krzywe miny i krytyka a od siebie nic, nawet przetworów im się nie chce robić... a ja dziś kolejny słoiczek musu śliwkowego do bułeczek na śniadanie otworzyłam... Jaka to ulga dla nauczycieli, że wśród rodziców pojawiają się takie perełki jak Apaczowa :) Brawo!!! No i trzymam kciuki, oczywiście chciałabym zobaczyć relację ze stoiska z pomalowanym kredensem i Apaczową w roli głównej.
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem Iwonko, choćby na plecach, a przytaszczę ;))
      Oczywiście jakaś relacja na pewno będzie i zdjęcia kredensu z pewnością, ale mojego widoku Wam jednak zaoszczędzę ;)
      Ja już sobie wyobrażam ile razy Ty dałaś się tak urobić, mając cztery razy więcej okazji, niż ja! Bo o tym, że nie należysz do grona tych obojętnych, jestem przekonana na milion procent ;))
      Uściski serdeczne!

      Usuń
  4. My z jednej gliny jesteśmy ulepione:) Zazwyczaj wpycham się na taką minę bo skoro nikt to ja pomaluję kredens i przyniosę:) Mam nadzieje, że z tego się wyrasta. Przytulam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, Paulinko, nie mam żadnych wątpliwości, że u Ciebie jest dokładnie to samo! Obawiam się, że z tego się jednak nie wyrasta, no w każdym razie mój mąż stracił już na to nadzieję ;))
      Tak sobie myślę, że gdyby dzieci nas wszystkich tu podpisanych chodziły do jednek klasy, to przynajmniej jeden wychowawca miałby pomysłów i chęci pod dostatkiem ;))
      Przytulam Cię również!

      Usuń
  5. Na poczatku niezle sie usmialam. Ale po chwili reflekcji doszedl do mnie tragizm sytuacji.... NIkt nic nie zrobi, kazdy glowe w piach, zeby tylko sie "nie urobic".... I jak ma byc lepiej, jak kazdy liczy na innych....? Chyle czoła przed tobą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę tu absolutnie pozować na męczennicę, bo to tylko zwykła ludzka przyzwoitość nie pozwala mi być obojętną. I ten wstyd, kiedy kolejny raz ta cisza w uszach dzwoni. A to wszystko przecież dla naszych dzieci. Nigdy tego nie zrozumiem. Dlatego dziękuję Ci za dobre słowo, tym bardziej, że Ty znasz takie sytucje zarówno z jednej, jak i z drugiej strony.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Przybij piątkę Apaczowo.
    Obszyłam w kostiumy pół kółka teatralnego a teraz będę wycinać zylion szablonów na Dzień Ziemi.

    Ale u nas na zebraniach jednak inaczej. Wszyscy chcą :)
    U nas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przybijam!
      Jarecka mnie już nic nie zdziwi, jeśli o Ciebie chodzi! Powiedzieć, że jesteś pracowita, to co najmniej kolosalne niedomówienie ;)) A ja wciąż dumam, jak Ty to wszystko i kiedy...?
      Niegodnam Ci chyba jednak tej piątki przybijać...
      Chciałabym raz na takim zebraniu posiedzieć, gdzie wszyscy chcą... to musi być dopiero szaleństwo!

      Usuń
  7. No właśnie chęci rodziców na zebraniu zaczynają się i Kończą za zamknięciu za sobą drzwi. Najlepiej żeby nauczyciel wszystko wymyślił, zrobił, sprzedał i kupił jednocześnie. A rodzice i tak by zapytali dlaczego tak mało zapłacił. Brak słów.
    Naslonecznej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, najgorzej, kiedy w klasie jest większość takich osób, wtedy naprawdę nie ma na kogo liczyć.
      Życzę Ci, abyś lepiej trafiła, kiedy Julka rozpocznie edukację :)

      Usuń
  8. Też tak mam :-) szkoda że nie jesteśmy w jednej szkole byłoby łatwiej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, byłoby zdecydowanie łatwiej. Niestety pozostaje się z tym tylko pogodzić, skoro nic nie można zmienić.

      Usuń