niedziela, 17 maja 2015

Z cyklu: "nie robię więcej tortów!" oraz zabawa u Polinki.



Tak, tak, znowu tort.
Tak, wie Apaczowa, że było postanowienie, ale dwie rzeczy mogą ją usprawiedliwić:
Po pierwsze: ten był zamówiony przed podjęciem postanowienia, że nie piecze na zamówienie.
Po drugie: dziś podobno jest Światowy Dzień Pieczenia, więc same rozumiecie... ;))










Ostatnio Polinka zaprosiła Apaczową do pewnej zabawy, a że się Apaczowa bawić lubi, to poniżej, bardzo proszę, przeprowadzony z nią wywiad ;))


1. Jaki bohater literacki był dla Ciebie ważny w dzieciństwie?
Wiem, że nie będę oryginalna, ale nie mam nawet takiego zamiaru, bo wszystko, co myślę w tym temacie napisałam TU.
Chodzi oczywiście o "Anię z Zielonego Wzgórza".
Mam wrażenie, że nawet, gdy będę leciwą staruszką, Ania nadal będzie mieszkała w moim sercu.

2. Smak, którego nigdy nie zapomnisz...
Smak świątecznych pomarańczy, szynki i baleronu.
Smak nie wspomagany chemią, wodą, ani innym świństwem.
Smak, na który czekało się, przebierając niecierpliwie nogami, oszczędzało każdy kęs i za którym się tęskniło aż do następnych świąt.
Wtedy wiedziałam przynajmniej, że się doczekam, teraz nie mam już nadziei...

3. Ukochany cytat, motto życiowe.
Niestety nie prowadzi mnie przez życie żadna myśl przewodnia. Nawet, jeśli przeczytam coś, co wyda mi się niezwykle wartościowe, za chwilę już o tym nie pamiętam.
Bardziej, niż słowa zostają mi w głowie czyny i zdarzenia, z których wyciągam wnioski i nimi się kieruję.

4. Czy jest coś, z czego mógłbyś zrezygnować w ramach np. ćwiczenia silnej woli?
Tak, niestety. Nigdy nie jadłam chipsów, czasem spróbowałam jakąś pojedynczą sztukę i na tym się kończyło, aż do czasu, gdy trafiłam na pewien smak, od którego się uzależniłam! Nie wiem dlaczego, sama tego nie rozumiem, bo nie mam innych słabości, ale z tej zdecydowanie powinnam zrezygnować!

5.  Bez czego nie wychodzisz z domu?
Bez torebki. Nawet, gdy idę tylko do osiedlowego sklepiku, czuję się nieswojo, gdy nie mam przy boku mojej wiernej towarzyszki ;))

6. Czy mam sposób na poprawę podłego nastroju? Jaki?
Kawa i książka to zestaw doskonały. Jeśli można przy tym jeszcze rozstawić leżak w ogrodzie, to nic mnie bardziej nie odpręża.

7.  Czy przeżyłaś wakacje swoich marzeń? A jeśli nie, to jakie byłyby one?
Mam wrażenie, że najpiękniejsze wakacje, jakie mogłam przeżyć, są już niestety tylko wspomnieniem. To oczywiście wakacje u babci na wsi. Zapach nagrzanej trawy, okolicznych pól obsianych zbożem, rzeki płynącej niedaleko, owocowych drzew za domem, malw pod oknami i suszącego się na słońcu prania, a wszystko okraszone śpiewem skowronków.
Żadne palmy nie mogą się z tym równać.
Ale jedno marzenie jeszcze mam.
Stany Zjednoczone.
Teksas, Arizona, gdzie mogłabym mieszkać na starym ranczu i biegać w kowbojkach po pastwiskach.
Albo Karolina Południowa z tymi niesamowitymi domami...
Właściwie nie ma tam zakątka, którego nie chciałabym odwiedzić.

8.  Jaką książkę mi bezapelacyjnie polecasz? 
Najbardziej kocham książki historyczne i te mogłabym polecać bez końca, ale nie każdy lubi, więc polecać nie będę.
Niedługo będzie nowy wpis z cyklu "10 rocznie", więc tam się znowu "naprodukuję" ;))

9.  O  jakim zawodzie marzyłaś? 
Oooo, chyba szybciej byłoby wymienić te, o których nie marzyłam :) Chciałam być nauczycielką, architektem, archeologiem, hotelarzem, specjalistą od turystyki, cukiernikiem... i wszystko to spowodowało, że nie potrafiłam wybrać. Aż w końcu padło na coś, czego w ogóle wcześniej nie brałam pod uwagę.

10. Czy jest przyprawa, którą dodajesz do prawie każdej potrawy?
Oprócz potraw na słodko (choć też są wyjątki), prawie do wszystkiego dodaję sól.

11.  Czy pisanie bloga spełniło Twoje oczekiwania?
Pisanie bloga przeszło moje oczekiwania.
Wiem, że większość z nas tak mówi, że piszemy dla siebie, ale ja naprawdę taki miałam zamiar i nie sądziłam, że zaczną tu zaglądać tak cudowne osoby, które przy okazji zechcą zostawić jakieś ciepłe słowo.

Jeszcze by tak mogła Apaczowa odpowiadać i odpowiadać, ale pytania się były skończyły ;))
A jeśli któraś z zaglądających tu dobrych duszyczek chciałaby odpowiedzieć na powyższe, serdecznie zaprasza Apaczowa do tej zabawy :)

19 komentarzy:

  1. Apaczowa - powiem tak - tortem (GENIALNYM TORTEM!!!!) mnie zabiłaś. Albo inaczej - skradłaś moje serce. Albo chyba bym poprosiła Cię o rękę:))) no prześliczny!!!! Szkoda, że nie mieszkasz obok, bo też bym coś zamówiła (albo ZJADŁA:) takie cudo:))))

    Fajnie poznać Cię bliżej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, Gosiu, nie proś o rękę, bo jeszcze się zgodzę i co wtedy??? ;))
      Dzięki wielkie za tyle gorących komplementów!!!

      Usuń
  2. Prosimy o dalsze odcinki cyklu "nie robię więcej tortów!" ;) Każdy następny piękniejszy od poprzedniego. A może to ten poprzedni był piękniejszy od tego? Wszystkie cudne! A Anię też kocham i będę kochać zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie jeszcze jeden, za dwa tygodnie, bo muszę się wywiązać z wcześniejszych zamówień ;)
      Bardzo Ci dziękuję i cieszę się, że Ty też z grona kochających Anię :)

      Usuń
  3. Apaczowo! Co za postanowienie? Musisz robic, takie są sliczne..w kazdym kwiatuszku czuje się wlozone cale serce. Szczere odpowiedzie. U mnie rez tak z tymi cytatami. Przeczytam gdzies i mysle,o te fajne. A potem zapominam za chwilę:-D
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, nawet nie wiesz, jak ja bym chciała zająć się tymi tortami na większą skalę, ale na razie po prostu nie ma takiej możliwości.
      Pozdrawiam Cię również!

      Usuń
  4. Dobra,mądra kobita z ciebie moja Apaczowo! Buźka serdeczna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kto to pisze? Mój wzór dobroci i mądrości.
      100 serdecznych buziek!

      Usuń
    2. Oł rylli? Taki żarcik:)

      Usuń
  5. Za taki tort to złamanie każdego postanowienia będzie Ci wybaczone:)
    A wywiad - zabiorę Cię do Stanów i pokażę moją Montanę. Zakochasz się, skoro lubisz kowbojki (i kowbojów) i ranczo - to miejsce idealne. A ja się tam wybieram, kiedyś, w ramach spełnienia się kolejnych marzeń. To prawie możemy się już umówić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu nie wiedziałam, że Ty w Stanach byłaś i masz "swoją" Montanę! Szczęściara z Ciebie prawdziwa i czuję, że zamęczyłabym Cię pytaniami, gdybyśmy się na kawie spotkały ;))
      I w dodatku masz w planach kolejny raz tam jechać... no nawet nie umiem opisać, jak bardzo Ci zazdroszczę.
      Jak to nigdy nie wiadomo, kiedy ludzi połączą wspólne marzenia :))

      Usuń
    2. :) oj mam w planach, oczywiście...
      ale uściślę, że te plany będą realizowały się za jakichś lat kilka, a może i ...naście:)
      a o Stanach pisać będę (już niemal zaczęłam) na moim drugim blogu niebieskieokiennice.blogspot.com - zapraszam:)
      przymierzam się do opisania tam całej "mojej" Montany wraz ze zdjęciami - czekaj więc:)

      Usuń
    3. Cóż to jest kilkanaście lat, w porównaniu z wiecznością, którą ja będę musiała odczekać, a i tak nie wiadomo, czy się w ogóle doczekam ;))
      Nie wiedziałam o tym drugim blogu!!! Gapa ze mnie! Ależ będę miała lekturę na wieczór!

      Usuń
  6. Ale wspaniały tort. :( eh ta odległość.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja to kilometry mogę robić aby takie cudo zjeść:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniały komplement, najmocniej dziękuję :)

      Usuń
  8. Apaczowo, cóż moje piękne oczy widzą? :-))) Jakie wspaniałości! To wszystko sama sama? Stylistyka komunijna może niekoniecznie do mnie przemawia, ale już widzę, jakie cuda z mojej bajki potrafiłabyś wyczarować. Majstersztyk! :-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama, sama, tymi "rencyma" Agnieszko :)
      Torty pokryte taką masą mają niestety jedną wadę - masa jest bardzo słodka i tylko nielicznym (czyt. dzieciom) udaje się pochłonąć ją do końca ;))
      A za ciepłe słowa bardzo, bardzo dziękuję, jednak do majstersztyku, to jeszcze lata świetlne ;) Cały czas się uczę.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń